Koloseum 2023

 

Bazylika Św. Piotra - 2020

WIDEO PO POLSKU:

 

ARTYKUŁ Z TEKSTEM PO POLSKU I WIDEO PO WŁOSKU -

Przejdź...

 

SAMO WIDEO PO WŁOSKU -

Koloseum 2019 (St. 1 - 14)

Tegoroczne rozważania Drogi krzyżowej, odprawianej w Wielki Piątek w Koloseum, przygotowała włoska zakonnica s. Eugenia Bonetti. Cierpienie ofiar handlu ludźmi, znajduje się w centrum rozważań.

Wprowadzenie

Minęło już 40 dni od chwili kiedy wraz z posypaniem głów popiołem rozpoczęliśmy pielgrzymowanie wielkopostne, aby przygotować się do przeżycia razem z Chrystusem ostatnich godzin jego życia ziemskiego, zanim zawieszony na krzyżu, zawołał: „consummatum est”, „wykonało się!”. Zgromadzeni na tym świętym miejscu, na którym wiele tysięcy ludzi poniosło w przeszłości męczeństwo za trwanie w wierności Chrystusowi chcemy teraz rozpocząć tę „drogę krzyżową” razem ze wszystkimi ubogimi, wykluczonymi ze społeczeństwa i nowymi ukrzyżowanymi dzisiejszej historii, ofiarami naszych zamknięć, władz i ustawodawstwa, ślepoty i egoizmu, ale przede wszystkim naszego serca znieczulonego obojętnością. Jest ona chorobą, na którą cierpimy również my, chrześcijanie. Oby krzyż Chrystusa, narzędzie śmierci, ale także nowego życia, który jednoczy w objęciach ziemię i niebo, północ i południe, wschód i zachód, oświeca sumienia obywateli, Kościoła, ustawodawców i tych wszystkich, którzy nazywają siebie uczniami Chrystusa, aby do wszystkich dotarła Dobra Nowina odkupienia.


Stacja pierwsza: Jezus na śmierć skazany

„Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie”(Mt 7-21)

Rozważanie:

Panie, któż bardziej niż Maryja, Twoja Matka potrafił być Twoją uczennicą? Przyjęła wolę Ojca nawet w najbardziej mrocznej chwili swojego życia i z załamanym sercem stała przy Tobie. Ta, która Cię zrodziła, nosiła w łonie, brała w ramiona, karmiła z miłością i towarzyszyła podczas całego życia ziemskiego nie mogła nie przebyć tej samej drogi Kalwarii i dzielić z Tobą najbardziej dramatycznej i bolesnej chwili Twojego i jej życia.

Modlitwa:

Panie, ileż matek także i dziś przeżywa doświadczenie Twojej Matki i płacze z powodu losu swoich córek i synów? Ileż z nich, po ich poczęciu i urodzeniu widzi, że cierpią i umierają z powodu chorób, braku pożywienia, wody, opieki medycznej oraz szans życia i przyszłości? Prosimy Ciebie za tych, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska, aby usłyszeli wołanie ubogich, które wznosi się do Ciebie z całego świata, krzyk tych wszystkich młodych istnień, które na różne sposoby są skazywane na śmierć przez obojętność zrodzoną przez wykluczające i egoistyczne działania polityczne. Niech żadnemu z Twoich dzieci nie zabraknie pracy i tego, co niezbędne dla pracowitego i godnego życia.

Módlmy się razem mówiąc: „Panie, pomóż nam czynić Twoją wolę”
– W chwilach trudności i przygnębienia:
– W chwilach cierpienia fizycznego i moralnego:
– W chwilach mroku i samotności:

Stacja druga: Jezus bierze krzyż

„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!”(Łk 9, 23)

Rozważanie:

Panie Jezu, łatwo jest nieść krzyż zawieszony na szyi lub umieścić go jako ozdobnik na ścianach naszych pięknych katedr czy domów, ale nie jest równie łatwo spotkać i rozpoznać nowe krzyże dzisiaj: bezdomnych, młodzieży pozbawionej nadziei, pracy i perspektyw, imigrantów zmuszonych do życia w slumsach na marginesie naszego społeczeństwa, po tym, jak zmierzyli się z niesłychanym cierpieniem. Niestety obozy te, bez zabezpieczenia, są spalane i zrównane z ziemią wraz z marzeniami i nadziejami tysięcy zmarginalizowanych, wyzyskiwanych, zapomnianych mężczyzn i kobiet. Ileż dzieci jest ponadto dyskryminowanych ze względu na swe pochodzenie, kolor skóry lub status społeczny; ileż matek doznaje upokorzenia widząc, jak ich dzieci są wyszydzane i wykluczane z szans ich rówieśników i kolegów szkolnych.

Modlitwa:

Dziękujemy Ci, Panie, ponieważ swoim życiem dałeś nam wzór tego, jak przejawia się prawdziwa i bezinteresowna miłość bliźniego, a zwłaszcza wobec nieprzyjaciół czy po prostu wobec tych, którzy nie są tacy jak my. Panie Jezu, ile razy także i my, jako Twoi uczniowie, otwarcie deklarowaliśmy się jako idący za Tobą w chwilach, kiedy dokonywałeś uzdrowień i cudów, kiedy karmiłeś tłum i przebaczałeś grzechy. Ale nie było równie łatwo Cię zrozumieć, kiedy mówiłeś o służbie i przebaczeniu, wyrzeczeniu i cierpieniu. Pomóż nam, byśmy umieli poświęcać swe życie w służbie innym.

Módlmy się razem mówiąc: „Panie, pomóż nam żywić nadzieję”
– Kiedy czujemy się opuszczeni i samotni:
– Kiedy trudno nam iść za Tobą:
– Kiedy służba dla innych staje się trudna:

Stacja trzecia: Jezus upada po raz pierwszy

„Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię obumrze, przynosi plon obfity”(J 12,24)

Rozważanie:

Panie Jezu, na stromej drodze prowadzącej na Kalwarię, zechciałeś doświadczyć ludzkiej kruchości i słabości. Czym byłby dzisiaj Kościół bez obecności i wielkoduszności wielu wolontariuszy, nowych Samarytan trzeciego tysiąclecia? W zimną styczniową noc, na ulicy na przedmieściach Rzymu, trzy Afrykanki, niemal jeszcze dziewczęta, kucając na ziemi rozgrzewały swoje młode półnagie ciało wokół piecyka. Kilku młodych mężczyzn, przejeżdżając samochodem rzuciło dla rozrywki do ognia materiał łatwopalny, powodując ich poważne poparzenia. W tej samej chwili przechodził jeden z licznych patroli wolontariuszy, który pospieszył im z pomocą, zabierając je do szpitala, aby następnie ugościć je w domu rodzinnym. Ile było i będzie trzeba czasu, aby te dziewczęta uleczyły się nie tylko z oparzeń ich obolałych kończyn, ale także z bólu i upokorzenia spowodowanego okaleczeniem i oszpeceniem ciała na zawsze?

Modlitwa:

Panie, dziękujemy Ci za obecność tak wielu nowych Samarytan trzeciego tysiąclecia, którzy również dzisiaj przeżywają doświadczenie drogi, pochylając się z miłością i współczuciem nad wieloma ranami fizycznymi i moralnymi tych, którzy co nocy przeżywają lęk i przerażenie ciemności, samotności i obojętności. Panie, niestety bardzo często nie potrafimy dzisiaj dostrzec osób potrzebujących, zobaczyć poranionych i upokorzonych. Często dochodzimy swoich praw i interesów, ale zapominamy o prawach i interesach ubogich i ostatnich w kolejce. Panie, daj nam łaską, byśmy nie byli niewrażliwi na ich łzy, na ich cierpienia, na ich krzyki bólu, bo poprzez nich możemy się spotkać z Tobą.

Módlmy się razem mówiąc: „Panie, pomóż nam miłować”
– Kiedy nie łatwo być Samarytaninem:
– Kiedy trudno nam o wybaczenie:
– Kiedy nie chcemy widzieć cierpień innych:


Czwarta stacja: Jezus spotyka swoją matkę

„Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,35)

Rozważanie:

Maryjo starzec Symeon, gdy przedstawiłeś małego Jezusa w świątyni by dokonać obrzędu oczyszczenia przepowiedział ci, że twoje serce przeniknie miecz. Teraz jest godzina ponowienia twego „Niech mi się stanie”, twojej zgody na wolę Ojca, nawet jeśli towarzyszenie synowi na stracenie, traktowanego jak złoczyńca powoduje przejmujący ból. Panie, zmiłuj się nad wieloma, nazbyt wieloma matkami, które pozwoliły, by ich młode córki wyruszyły do Europy w nadziei, że pomogą swoim rodzinom znajdującym się w skrajnym ubóstwie, gdy tymczasem znalazły upokorzenie, pogardę, a czasem nawet śmierć. Jak młoda Tina , barbarzyńsko zabita na drodze w wieku zaledwie 20 lat, pozostawiając kilkumiesięczną dziewczynkę.

Modlitwa:

Maryjo, w tej chwili przeżywałaś ten sam dramat, jak wiele matek, które cierpią z powodu swoich dzieci, które wyjechały do innych krajów w nadziei znalezienia szansy na lepszą przyszłość dla siebie i dla swoich rodzin, ale które niestety, znajdują upokorzenie, pogardę, przemoc, obojętność, samotność, a nawet śmierć. Daj im siłę i odwagę.

Módlmy się razem mówiąc: „Panie, pomóż nam zawsze dawać pomoc i pociechę, być obecnymi, aby oferować pomoc”
– By pocieszać matki, które opłakują los swoich dzieci:
– Tym, którzy stracili w życiu wszelką nadzieję:
– Tym, którzy każdego dnia doznają przemocy i pogardy:


Piąta stacja: Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

„Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe” (Ga 6, 2)

Rozważanie:

Panie Jezu, w drodze na Kalwarię bardzo odczułeś ciężar i trudność noszenia tego szorstkiego drewnianego krzyża. Na próżno liczyłeś na pomoc przyjaciela, jednego z twoich uczniów, jednej z wielu osób, której cierpienia złagodziłeś. Niestety, tylko nieznany, Szymon z Cyreny pomógł Tobie z obowiązku. Gdzie są dziś nowi Cyrenejczycy w trzecim tysiącleciu? Gdzie ich znajdziemy? Chciałabym przypomnieć doświadczenie grupy zakonnic różnych narodowości, pochodzenia i przynależności, z którymi od ponad siedemnastu lat co sobotę odwiedzamy ośrodek dla kobiet-imigrantek pozbawionych dokumentów. Kobiet, często młodych, oczekujących na poznanie swojego losu, zawieszonych między wydaleniem a możliwością pozostania. Ileż napotykamy cierpienia, ale także jakże wiele radości w tych kobietach, gdy spotykają się z zakonnicami pochodzącymi z ich krajów, mówiących ich językami, ocierających ich łzy, które dzielą chwile modlitwy i święta, które sprawiają, że mniej trudne są długie miesiące spędzane między żelaznymi kratami i cementowymi asfaltami.

Modlitwa:

Za wszystkich Cyrenejczyków naszej historii, żeby nie osłabło ich pragnienie, by Ciebie przyjąć pod postacią ostatnich na ziemi, mających świadomość, że przyjmując ostatnich naszego społeczeństwa, przyjmujemy Ciebie. Niech ci Samarytanie będą rzecznikami tych, którzy nie mają głosu.

Módlmy się razem mówiąc: „Panie, pomóż nam nieść nasz krzyż”
– Kiedy jesteśmy utrudzeni i przygnębieni
– Kiedy czujemy ciężar naszych słabości
– Kiedy nas prosisz o dzielenie cierpień innych osób


Szósta stacja: Weronika ociera twarz Jezusowi

„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”(Mt 25,40)

Rozważanie:

Pomyślmy o dzieciach w różnych częściach świata, które nie mogą chodzić do szkoły i są wyzyskiwane w kopalniach, na polach, w rybołówstwie, sprzedawane i kupowane przez handlarzy żywym towarem, na przeszczepy narządów, a także wyzyskiwane i wykorzystywane na naszych drogach przez wielu, w tym chrześcijan, którzy zatracili poczucie własnej świętości i świętości innych osób. Jak pewna małoletnia o wątłym ciele, napotkana pewnej nocy w Rzymie, którą ludzie w luksusowych samochodach wykorzystywali po kolei. A mogła być w wieku ich córek … Jakie zaburzenia może wywołać ta przemoc w życiu tak wielu młodych dziewcząt, które doświadczają jedynie przemocy, arogancji i obojętności tych, którzy w noc i w dzień ich szukają, używają, wykorzystują, by je potem następnie z powrotem wyrzucić na drogę na pastwę kolejnego handlarza ludzkim życiem?

Modlitwa:

Modlitwa: Panie Jezu, oczyść nasze oczy, byśmy umieli dostrzec Twoje oblicze w naszych braciach i siostrach, zwłaszcza w tych wszystkich dzieciach, które w wielu częściach świata żyją w nędzy i ubóstwie. Dzieci pozbawionych szansy prawa do szczęśliwego dzieciństwa, edukacji szkolnej, niewinności. Istot używanych jako towar o małej wartości, sprzedawanych i kupowanych kiedy się zechce. Panie, miej litość i współczucie dla tego chorego świata i pomóż nam odkryć piękno godności naszej i innych osób, jako istot ludzkich, stworzonych na Twój obraz i podobieństwo.

Módlmy się razem mówiąc: „Panie, pomóż nam dostrzec”
– Twarz niewinnych dzieci proszących o pomoc
– Niesprawiedliwości społeczne
– Godność, którą każdy człowiek nosi w sobie i która jest znieważana


Siódma stacja: Jezus upada po raz drugi

„Gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie” (1 P 2, 23)

Rozważanie:

Ileż zemsty w naszych czasach. Współczesne społeczeństwo zatraciło wielką wartość przebaczenia, daru w najpełniejszym sensie tego słowa, leczącego rany, będącego fundamentem pokoju i ludzkiego współżycia. W społeczeństwie, w którym przebaczenie jest przeżywane jako słabość, Ty, Panie chcesz, abyśmy nie zatrzymywali się na pozorach. I nie czynisz tego słowami, ale dając przykład. Tym, którzy cię dręczą, odpowiadasz: „Dlaczego mnie prześladujesz?”, dobrze wiedząc, że prawdziwa sprawiedliwość nigdy nie może opierać się na nienawiści i zemście. Uczyń nas zdolnymi do proszenia o przebaczenie i obdarzania przebaczaniem.

Modlitwa:

„Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Panie, ty też odczuwałeś ciężar potępienia, odrzucenia, opuszczenia, cierpienia zadanego przez ludzi, którzy cię spotkali, przyjęli cię i poszli za tobą. Będąc pewnym, że Ojciec cię nie opuścił, znalazłeś siłę, by zaakceptować Jego wolę, przebaczając, kochając i dając nadzieję tym, którzy tak jak Ty idą dzisiaj tą samą drogą drwiny, pogardy, szyderstwa, opuszczenia, zdrady i samotności.

Módlmy się razem mówiąc: „Panie, pomóż nam dawać pocieszenie”
– Tym, którzy czują się obrażani i znieważani
– Tym, którzy czują się zdradzeni i upokorzeni
– Tym, którzy czują się osądzeni i potępieni


Stacja ósma: Jezus spotyka niewiasty

„Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,28)

Rozważanie:

Społeczna, ekonomiczna i polityczna sytuacja migrantów i ofiar handlu ludźmi wywołuje w nas pytania i wstrząs. Musimy mieć odwagę, jak podkreśla to z mocą papież Franciszek, demaskować handel istotami ludzkimi jako zbrodnię przeciw ludzkości. My wszyscy, zwłaszcza my, chrześcijanie, musimy wzrastać w świadomości, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za ten problem i wszyscy możemy i powinniśmy uczestniczyć w jego rozwiązaniu. My wszyscy, ale przede wszystkim my, kobiety, musimy zmierzyć się z wyzwaniem odwagi – odwagi umiejętności dostrzegania i działania, pojedynczo i jako wspólnota. Dopiero łącząc razem nasze ubóstwo będzie się ono mogło stać się wielkim bogactwem, zdolnym do zmiany sposobu myślenia i ulżenia cierpieniom ludzkości. Człowiek ubogi, cudzoziemiec, inny nie powinien być postrzegany jako wróg, którego należy odrzucić lub zwalczać, ale raczej jako brat lub siostra, którą należy przyjąć i pomóc. Nie są oni problemem, przeciwnie – są cennym zasobem dla naszych opancerzonych twierdz, gdzie dobrobyt i konsumpcja nie przynoszą ulgi rosnącemu zmęczeniu i znużeniu.

Modlitwa:

Panie, naucz nas posiadania Twego spojrzenia; tego spojrzenia akceptacji i miłosierdzia, z którym widzisz nasze ograniczenia i nasze lęki. Pomóż nam spoglądać w ten sposób na różnice idei, przyzwyczajeń, poglądów. Pomóż nam czuć się częścią tejże ludzkości i uczyń nas promotorami śmiałych i nowych dróg gościnności tego, co odmienne, aby wspólnie tworzyć wspólnotę, rodzinę, parafie i społeczeństwo obywatelskie.

Módlmy się razem, mówiąc: „Pomóż nam dzielić cierpienie innych”:
– Z tymi, którzy cierpią z powodu śmierci bliskich osób,
– Z tymi, którym trudniej jest prosić o pomoc i pocieszenie,
– Z tymi, którzy doświadczyli nadużyć i przemocy

Stacja dziewiąta: Jezus upada po raz trzeci

Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony” (Iz 53,7)

Rozważanie:

Panie upadłeś po raz trzeci, wycieńczony i upokorzony, pod ciężarem twego krzyża. Właśnie tak jak wiele dziewcząt, zmuszonych do bycia na ulicy przez grupy handlarzy niewolników, które nie wytrzymują utrudzenia i upokorzenia, gdy widzą swe młode ciało zmanipulowanym, wykorzystanym, zniszczonym wraz ze swymi marzeniami. Te młode kobiety czują się jakby rozdwojone: z jednej strony pożądane i wykorzystywane, a z drugiej – odrzucone i potępione przez społeczeństwo, które nie chce widzieć tego rodzaju wykorzystywania, spowodowane twierdzeniami kultury użycia i wyrzucenia. Podczas jednej z wielu nocy, spędzonych na ulicach Rzymu, szukałam młodej dziewczyny przybyłej niedawno do Włoch. Nie widząc jej w jej grupie, wołałam do niej uporczywie po imieniu: „Mercy!”. W ciemności podeszłam do niej skulonej i śpiącej na skraju drogi. Na moje wołanie obudziła się i powiedziała mi, że już nie może dłużej tak żyć. „Jestem wykończona” – powtarzała.. Pomyślałam o jej matce… Gdyby wiedziała, co się wydarzyło jej córce, płakałaby rzewnymi łzami.

Modlitwa:

Panie, ileż to razy zadawałeś nam to niewygodne pytanie: „Gdzie jest twój brat? Gdzie jest twoja siostra?”. Ile razy przypominałeś nam, że ich przejmujący krzyk dochodził aż do Ciebie? Pomóż nam dzielić cierpienie i upokorzenie wielu osób, traktowanych jak odpad. Zbyt łatwo jest potępiać ludzi i niewygodne sytuacje, które upokarzają naszą fałszywą wstydliwość, ale nie jest równie łatwo podjąć naszą odpowiedzialność jako jednostki, jako rządy a także jako wspólnoty chrześcijańskie.

Módlmy się razem, mówiąc: „Panie, daj nam siłę i odwagę demaskowania”
– W obliczu wykorzystywania i upokarzania, przeżywanego przez wielu młodych
– W obliczu obojętności i milczenia wielu chrześcijan
– W obliczu niesprawiedliwych praw, pozbawionych humanitaryzmu i solidarności


Stacja dziesiąta: Jezus z szat obnażony

„Obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość” (Kol 3,12).

Rozważanie:

Pieniądz, dobrobyt, władza – oto idole wszystkich czasów. Również, a nawet przede wszystkim naszych, które szczycą się ogromnymi postępami, gdy chodzi o uznanie praw osoby ludzkiej. Wszystko można nabyć, łącznie z ciałami małoletnich, odartych z ich godności i przyszłości. Zapomnieliśmy o centralnym miejscu istoty ludzkiej, jej godności, piękna, siły. W czasie, gdy w świecie umacniają się mury, przeszkody, pęknięcia, chcemy przypomnieć i podziękować tym, którzy – pełniąc różne role – w tych ostatnich miesiącach, zaryzykowali swoim własnym życiem, zwłaszcza na Morzu Śródziemnym, aby ratować życie wielu rodzin szukających bezpieczeństwa i szans, istnień ludzkich uciekających przed biedą, dyktaturami, korupcją czy niewolnictwem.

Modlitwa:

Pomóż nam, Panie, odkryć na nowo piękno i bogactwo, jakie każda osoba i każdy naród zawierają w sobie jako Twój jedyny i niepowtarzalny dar, aby wykorzystać go w służbie dla całego społeczeństwa a nie tylko dla osiągnięcia korzyści osobistych. Prosimy Cię, Jezu, aby Twój przykład i Twoja nauka o miłosierdziu i przebaczeniu, o pokorze i cierpliwości uczyniła nas nieco bardziej ludzkimi, a zatem bardziej chrześcijanami.

Módlmy się razem, mówiąc: „Panie, daj nam serce pełne miłosierdzia”
– W obliczu żądzy przyjemności, władzy i pieniądza
– W obliczu niesprawiedliwości wyrządzanych ubogim i najsłabszym
– W obliczu złudzeń korzyści osobistych

Stacja jedenasta: Jezus przybity do krzyża

„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34)

Rozważanie:

Nasze społeczeństwo głosi równość praw i godności wszystkich ludzi, ale praktykuje i toleruje nierówność. Akceptuje nawet jej formy najskrajniejsze. Mężczyźni, kobiety i dzieci są sprzedawani i kupowani jak niewolnicy przez nowych handlarzy ludzi. Ofiary tego handlu są następnie wykorzystywane przez innych osobników. I wreszcie wyrzucone precz jak towar bez wartości. Iluż to wzbogaciło się, pożerając ciało i krew ubogich!

Modlitwa:

Panie, ileż to osób jeszcze dzisiaj zostało przybitych do krzyża – ofiary nieludzkiego wyzysku, pozbawione godności, wolności, przyszłości. Ich krzyk o pomoc jest dla nas wyzwaniem jako ludzi, jako rządy, jako społeczeństwa i jako Kościół. Jak to możliwe, że nadal Ciebie krzyżujemy, stając się wspólnikami handlu ludźmi? Daj nam oczy, aby widzieć i serce, aby czuć cierpienia tak wielu osób, które jeszcze dziś są przybijane do krzyża przez nasze systemy życia i konsumpcji.

Módlmy się razem, mówiąc: „Panie, zmiłuj się”
– Nad nowymi ukrzyżowanymi dzisiaj na całej ziemi
– Nad możnymi i ustawodawcami naszego społeczeństwa
– Nad tymi, którzy nie potrafią przebaczyć i nie umieją kochać


Stacja dwunasta: Jezus umiera na krzyżu

„Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34)

Rozważanie:

Również Ty, Panie, odczułeś na krzyżu ciężar wyszydzenia, drwin, obelg, przemocy, opuszczenia, obojętności. Tylko Maryja – Twoja Matka i kilka innych uczennic pozostały tam jako świadkowie Twego cierpienia i Twojej śmierci. Niech ich przykład będzie dla nas inspiracją, by angażować się, żeby nie czuli osamotnienia konający dzisiaj na jakże wielu Kalwariach, rozrzuconych po całym świecie, w tym w obozach w krajach tranzytowych, na statkach, którym odmówiono zawinięcia do bezpiecznego portu, podczas długich procedur biurokratycznych w celu uzyskania miejsca przeznaczenia, w ośrodkach przetrzymywania, w miejscach zapalnych, w obozach dla pracowników sezonowych, w licznych kontrowersjach.

Modlitwa:

Panie, prosimy Cię: pomóż nam stawać się bliźnimi nowych ukrzyżowanych i zrozpaczonych naszych czasów. Naucz nas ocierać ich łzy, pocieszać ich, jak umiały to czynić Maryja i inne kobiety pod Twoim krzyżem.

Módlmy się razem, mówiąc: „Panie, pomóż nam poświęcać swoje życie”
– Tym, którzy doznali niesprawiedliwości, nienawiści i zemsty
– Tym, którzy zostali niesprawiedliwie oczernieni i skazani
– Tym, którzy czują się samotni, opuszczeni i upokorzeni

Stacja trzynasta: Jezus zdjęty z krzyża

„Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24)

Rozważanie:

Kto pamięta, w tym czasie wiadomości ciętych i ulotnych o tych 26 młodych Nigeryjkach, pochłoniętych przez fale, których pogrzeb odprawiono w Salerno. Ich kalwaria była okrutna i długa. Najpierw przeszły pustynię Sahary stłoczone w przypadkowym autobusie. Później przymusowy pobyt w „obozach koncentracyjnych” w Libii. I wreszcie skok do morza, gdzie znalazły śmierć u wrót „ziemi obiecanej”. Dwie z nich nosiły w swych łonach dar nowego życia, dzieci, które już nigdy nie ujrzą światła słonecznego. Ale ich śmierć, podobnie jak Jezusa zdjętego z krzyża, nie była daremna. Wszystkie te żywoty powierzamy miłosierdziu Ojca naszego i wszystkich, przede wszystkim jednak Ojca ubogich, zrozpaczonych i upokorzonych.

Modlitwa:

Panie, w tej godzinie słyszymy jak jeszcze raz rozlega się krzyk, który papież Franciszek przyniósł z Lampedusy – celu jego pierwszej podróży apostolskiej: „Kto płakał?”. A teraz po niezliczonych katastrofach morskich nadal krzyczymy: „Kto płakał?”. Kto płakał – zadajemy sobie pytanie w obliczu tych 26 trumien ustawionych w szeregu, nad którymi górowała biała róża. Tylko pięć z nich zostało zidentyfikowanych. Z imieniem lub bez wszystkie są jednak naszymi córkami i siostrami. Wszystkie zasługują na szacunek i pamięć. Wszystkie proszą nas, abyśmy czuli się odpowiedzialni: instytucje, władze i także my – z naszym milczeniem i obojętnością.

Módlmy się razem, mówiąc: „Panie, pomóż nam dzielić płacz”
– W obliczu cierpień innych ludzi
– W obliczu wszystkie bezimiennych trumien
– W obliczu płaczu wielu matek

Stacja czternasta: Jezus złożony do grobu

„Wykonało się” (J 19,30)

Rozważanie:

Pustynia i morza stały się dziś nowymi cmentarzami. W obliczu tylu zgonów nie ma odpowiedzi, jest jednak odpowiedzialność. Bracia, którzy pozwalają, aby inni bracia umierali. Mężczyźni, kobiety, dzieci, których nie mogliśmy lub nie chcieliśmy uratować. Podczas gdy rządy dyskutują, zamknięte w pałacach władzy, Sahara zapełnia się szkieletami osób, które nie sprostały trudom, głodowi, pragnieniu. Jak wiele bólu kosztują te nowe wyjścia! Ileż okrucieństwa nęka uciekających: obozy libijskie, rozpaczliwe podróże, morze, które stało się wodnym grobowcem.

Modlitwa:

Panie, spraw, abyśmy zrozumieli, że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Ojca. Oby śmierć Twego Syna Jezusa obdarzyła przywódców państw i odpowiedzialnych za ustawodawstwo świadomością ich roli w obronie każdej osoby stworzonej na Twój obraz i podobieństwo

Zakończenie

Chcielibyśmy przypomnieć historię małej, 9-miesięcznej Favour, która opuściła Nigerię wraz ze swymi młodymi rodzicami w poszukiwaniu lepszej przyszłości w Europie. W czasie długiej i niebezpiecznej podróży przez Morze Śródziemne mama i tata zmarli wraz z kilkuset osobami, które zaufały handlarzom bez skrupułów, byleby móc dotrzeć do ziemi obiecanej. Tylko Favour przeżyła i także ona, jak Mojżesz, została ocalona z wód. Niech jej życie stanie się światłem nadziei na drodze ku ludzkości bardziej braterskiej.

Modlitwa:

Na zakończenie Twej Drogi Krzyżowej prosimy Cię, Panie, abyś nauczył nas czuwać, razem z Twoją Matką i z kobietami, które towarzyszyły Ci na Kalwarii, czekając na Twe zmartwychwstanie. Niech będzie ono latarnią nadziei, radości, nowego życia, braterstwa, gościnności i wspólnoty między narodami, religiami i prawami. Aby każdy Syn i Córka człowieka byli uznani prawdziwie w swej godności Dziecka Bożego i aby nigdy nie byli traktowani jak niewolnicy.

 

Koloseum 2018 (St. 1 - 14)

Wielki Piątek, 2018

(Autor: piętnaścioro młodych osób w wieku od 16 do 27 lat.)

30.03.2018

Widzieć, spotkać, modlić się - to była myśl przewodnia rozważań Drogi Krzyżowej, której Ojciec Święty przewodniczył w Wielki Piątek, 30 marca w rzymskim Koloseum. Ich autorami po raz pierwszy było 15 ludzi młodych.

Wprowadzenie

Teksty rozważań czternastu stacji Drogi Krzyżowej zostały w tym roku napisane przez piętnaścioro młodych osób w wieku od 16 do 27 lat. Mamy zatem do czynienia z dwoma zasadniczymi nowościami: pierwsza nie ma precedensów w przeszłości, a dotyczy wieku autorów – ludzi młodych (dziewięcioro z nich to uczniowie liceum Pilo Alberrelli w Rzymie); druga polega na wymiarze wspólnotowym tej pracy, będącej symfonią wielu głosów o różnych tonach i barwach brzmienia. Nie ma „młodych ludzi”, ale Valerio, Maria, Margherita, Francesco, Chiara, Greta …

Z entuzjazmem typowym dla ich wieku przyjęli wyzwanie zaproponowane przez papieża bieżącego roku 2018, poświęconego ogólnie młodemu pokoleniu. Uczynili to przy pomocy szczególnej metody działania. Zebrali się wokół stołu i przeczytali teksty Męki Chrystusa według czterech Ewangelii. Stanęli więc przed sceną Drogi Krzyżowej i ją „zobaczyli”. Po przeczytaniu, zachowując niezbędny czas, każdy z młodych wypowiedział się, mówiąc który szczegół sceny wywarł na nim wrażenie. W ten sposób prościej i naturalniej było przypisać poszczególne stacje.

Rozwój tych tekstów naznaczają trzy słowa kluczowe, trzy czasowniki: po pierwsze, jak już wspomniano, widzieć, następnie spotkać się, a na koniec modlić się.

Będąc młodymi chcemy widzieć: widzieć świat, widzieć wszystko. Scena Wielkiego Piątku wywiera wielkie wrażenie, także w swoim okrucieństwie: zobaczenie jej może prowadzić do odrazy lub miłosierdzia, a zatem do wyjścia na spotkanie. Właśnie tak, jak Jezus czyni w Ewangelii, każdego dnia, także tego ostatniego dnia. Spotyka Piłata, Heroda, kapłanów, strażników, swoją Matkę, Szymona z Cyreny, kobiety jerozolimskie, dwóch złoczyńców będących jego ostatnimi towarzyszami. Będąc młodymi każdego dnia mamy okazję kogoś poznać, a każde spotkanie jest nowe, zaskakujące. Starzejemy się wówczas, gdy już nikogo nie chcemy widzieć, kiedy zamykający strach zwycięża nad ufną otwartością: strach przed zmianami, ponieważ spotkanie oznacza zmienianie się, gotowość, by powrócić na drogę z nowymi oczami. Widzenie i spotkanie pobudza wreszcie do modlitwy, ponieważ zobaczenie i spotkanie rodzą miłosierdzie, nawet w świecie, który wydaje się być pozbawiony litości i w dzień taki jak ten, ulegający bezsensownemu gniewowi, tchórzostwu i nieuważnemu lenistwu ludzi.

Ale jeśli podążamy za Jezusem naszym sercem, także tajemniczą Drogę Krzyżową, to mogą się wówczas odrodzić odwaga i zaufanie, gdy zobaczymy i otworzymy się na spotkanie doświadczymy łaski modlitwy, już nie sami, ale razem z innymi.

Stacja pierwsza (St. 1) : Jezus na śmierć skazany

Zapytał ich po raz trzeci: «Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię». Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę (Łk 23,22-25).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, przed namiestnikiem, który trzykrotnie próbuje przeciwstawić się woli ludu i w końcu postanawia nie dokonywać wyboru w obliczu tłumu, któremu trzy razy stawiane jest pytanie, a który zawsze podejmuje decyzje przeciwko Tobie. Tłum, czyli wszyscy, to znaczy nikt. Człowiek ukryty w masie zatraca swoją osobowość, jest głosem tysiąca innych głosów. Zanim wyprze się Ciebie, wypiera się siebie samego, rozpraszając swoją odpowiedzialność w tym płynnym tłumie bez oblicza. A jednak jest odpowiedzialny. Oszukany przez wichrzycieli, przez Zło rozprzestrzeniające się w podstępnym i ogłuszającym głosie, to człowiek który Ciebie potępia.

Dzisiaj jesteśmy przerażeni taką niesprawiedliwością i chcielibyśmy od się od niej zdystansować. Ale czyniąc tak, zapominamy o wszystkich tych sytuacjach, kiedy jako pierwsi postanowiliśmy ocalić Barabasza zamiast Ciebie. Kiedy nasze ucho było głuche na wezwanie Dobra, kiedy woleliśmy nie widzieć stojącej przed nami niesprawiedliwości.

Na tym zatłoczonym placu wystarczyłoby, żeby jedno serce zwątpiło, aby jeden jedyny głos podniósł się przeciw tysiącu głosom Zła. Za każdym razem, kiedy życie stawia nas przed wyborem, pamiętajmy o tym placu i tym grzechu. Pozwólmy naszym sercom na zwątpienie i nakażmy naszemu głosowi, by się podniósł.

Modlitwa

Proszę Cię Panie, czuwaj nad naszymi wyborami,
rozjaśniaj je Twoim Światłem,
kultywuj w nas zalążek wątpliwości:
tylko Zło nigdy nie wątpi.
Drzewa, które zapuszczają korzenie w ziemi,
jeśli podlewane są Złym, więdną,
ale Ty umieściłeś nasze korzenie w Niebie
a liście na ziemi, abyśmy Ciebie rozpoznawali i podążali za Tobą.

St. 2 : Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!» (Mk 8, 34).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, cierniem ukoronowanego, przyjmującego swój krzyż. Przyjmujesz go tak, jak zawsze przyjmowałeś wszystko i wszystkich. Wkładają na Ciebie drewno ciężkie, szorstkie, ale nie buntujesz się, nie odrzucasz tego narzędzia niesprawiedliwych i niegodnych tortur. Bierzesz go na siebie i zaczynasz iść, niosąc go na ramionach. Ileż razy buntowałam się i wściekałam na otrzymane zadania, które postrzegałam jako ciężkie lub niesprawiedliwe. Ty tak nie czynisz. Jesteś tylko o kilka lat starszy ode mnie, dzisiaj powiedziano by, że jesteś jeszcze młody, ale jesteś posłuszny i traktujesz poważnie to, co daje Ci życie, każdą okazję, która się nadarza, jakbyś chciał pójść aż do końca ku rzeczy i odkryć, że zawsze jest coś więcej niż to, co się pojawia, znaczenie ukryte i zaskakujące. Dzięki Tobie rozumiem, że jest to krzyż zbawienia i wyzwolenia, krzyż wspierający w potknięciu, jarzmo lekkie, brzemię, które nie ciąży.

Ze zgorszenia śmierci Syna Bożego, śmierci grzesznika, śmierci złoczyńcy rodzi się łaska ponownego odkrycia w bólu -zmartwychwstania, w cierpieniu – Twej chwały, w udręce – Twego zbawienia. Sam krzyż, dla człowieka symbol poniżenia i cierpienia, objawia się teraz, dzięki łasce Twej ofiary, jako obietnica: z każdej śmierci powstanie życie, a w każdej ciemności zajaśnieje światło. I możemy zawołać: „Witaj Krzyżu, jedyna nadziejo!”

Modlitwa

Proszę, Panie, spraw abyśmy w świetle krzyża, symbolu naszej wiary,
mogli przyjąć nasze cierpienia i oświeceni Twą miłością,
objąć nasze krzyże, uczynione chwalebnymi przez Twą śmierć i zmartwychwstanie.
Daj nam łaskę spojrzenia na nasze historie
i odkrycia w nich Twej miłości do nas.

St. 3 : Jezus upada po raz pierwszy

On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego (Iz 53, 4).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, cierpiącego, idącego drogą ku Kalwarii, obarczonego naszym grzechem. I widzę, jak upadasz, z rękoma i kolanami na ziemi, w bólu. Z jakąż pokorą upadłeś! Ileż upokorzenia odczuwasz! Twoja natura prawdziwego człowieka jest wyraźnie widoczna w tym fragmencie Twojego życia. Krzyż, który nosisz, jest ciężki; potrzebowałbyś pomocy, ale kiedy upadasz na ziemię nikt Tobie nie pomaga, co więcej ludzie się z Ciebie naśmiewają, śmieją się na widok Boga, który upada. Może są rozczarowani, może mają fałszywe pojęcie o Tobie. Czasami myślimy, że wierzyć w Ciebie oznacza, iż nigdy w życiu nie upadniemy. Wraz z Tobą upadam także ja, i to razem z moimi ideami, jakie miałem o Tobie: jakże były kruche!

Widzę Cię, Jezu, zaciskającego zęby i całkowicie powierzającego się miłości Ojca. Wstajesz i wznawiasz Twoją drogę. Z tymi pierwszymi krokami w kierunku krzyża, tak niezdecydowanymi, Jezu, przypominasz mi dziecko, które stawia pierwsze kroki ku życiu, traci równowagę, upada i płacze, ale potem zaczyna od nowa. Powierza się w ręce rodziców i nie przestaje; boi się, ale idzie naprzód, bo po strachu nadchodzi ufność.

Swoją odwagą uczysz nas, że niepowodzenia i upadki nigdy nie mogą zatrzymywać naszej drogi i że zawsze mamy wybór: poddać się lub wraz z Tobą powstać.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie, przebudź w nas ludziach młodych
odwagę, by powstać po każdym upadku,
tak jak Ty uczyniłeś w drodze na Kalwarię.
Proszę, spraw, byśmy zawsze umieli doceniać
wspaniały i cenny dar życia
i aby niepowodzenia i upadki
nigdy nie były powodem, żeby je odrzucić,
będąc świadomi, że jeśli polegamy na Tobie
możemy powstać i znaleźć siłę, by zawsze iść dalej.

St. 4 : Jezus spotyka swoją matkę

Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu» (Łk 2, 34-35).

Rozważanie

Widzę cię, Jezu, gdy spotykasz swą matkę. Maryja jest tam, idąc zatłoczoną drogą. Obok niej jest wielu ludzi. Jedyną rzeczą, która ją odróżnia od innych jest fakt, że jest tam, aby towarzyszyć swemu Synowi. Sytuacja, która ma miejsce codziennie: matki towarzyszą swoim dzieciom do szkoły lub do lekarza lub zabierają je ze sobą do pracy. Ale Maryja wyróżnia się spośród innych matek: towarzyszy swemu Synowi w drodze ku śmierci. Widzieć, jak umiera dziecko, to najgorszy los, jakiego można życzyć komukolwiek, najbardziej nienaturalny. Jeszcze bardziej okrutny jeśli niewinny syn umiera z rąk wymiaru sprawiedliwości. Cóż za nienaturalna i niesprawiedliwa scena przed moimi oczyma! Moja matka wychowała mnie do poczucia sprawiedliwości i pokładania ufności w życie, ale to, co widzą teraz moje oczy nie ma nic z tego, jest bezsensowne i pełne bólu.

Widzę cię, Maryjo, jak patrzysz na swego biednego Syna: ma ślady biczowania na plecach i musi nieść ciężar krzyża. Zapewne wkrótce pod nim upadnie z powodu trudu. A jednak wiedziałaś, że prędzej czy później to się stanie, zapowiedziano to Tobie. Ale teraz, gdy się to stało, wszystko wygląda inaczej. Zawsze tak jest. Zawsze jesteśmy nieprzygotowani wobec życia, jego surowości. Jesteś teraz smutna Maryjo, jak byłaby na Twoim miejscu każda kobieta, ale nie rozpaczasz. Twoje oczy nie są zgaszone, nie patrzą w pustkę, nie idziesz ze spuszczoną głową. Jaśniejesz także w swoim smutku, bo masz nadzieję, wiesz, że droga Twojego Syna nie będzie tylko w jedną stronę i wiesz, czujesz tak, jak to czują tylko matki, że wkrótce zobaczysz Go na nowo.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie, pomóż nam,
byśmy zawsze pamiętali o przykładzie Maryi,
która przyjęła śmierć swojego Syna
jako wielką tajemnicę zbawienia.
Pomóż nam działać ze wzrokiem skierowanym ku dobru innych
i umierać w nadziei zmartwychwstania
oraz ze świadomością, że nigdy nie jesteśmy sami,
ani porzuceni przez Boga, ani przez Maryję,
dobrą matkę, która zawsze troszczy się o swoje dzieci.

St. 5 : Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (Łk 23,26).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, zmiażdżonego pod ciężarem krzyża. Widzę, że sam nie dasz rady. Właśnie w chwili największego wysiłku zostałeś sam, nie ma tych, którzy nazywali się Twoimi przyjaciółmi: Judasz Ciebie zdradził, Piotr się zaparł, inni opuścili. Ale oto niespodziewane spotkanie, pewien człowiek, zwykły, który może słyszał o Tobie, a jednak nie poszedł za Tobą, jest właśnie teraz tutaj, po Twojej stronie, ramię w ramię, aby mieć udział w Twoim jarzmie. Nazywa się Szymon i jest cudzoziemcem, który przybywa z daleka, z Cyreny. Dla niego, dzisiaj, to wydarzenie niespodziewane okazuje się być spotkaniem.

Codziennie szczególnie my, młodzi mamy niezliczone spotkania i starcia, nieustannie wchodząc w kontakt z nowymi sprawami, nowymi ludźmi. I to właśnie w nieoczekiwanym spotkaniu, w wypadku, w kłopotliwym zaskoczeniu kryje się okazja do rozpoznania tego, co w bliźnim najlepsze, nawet gdy wydaje się nam inny.

Czasami czujemy się, Jezu, tak jak Ty, opuszczeni przez tych, których uważaliśmy za naszych przyjaciół, pod miażdżącym nas ciężarem. Ale nie wolno nam zapominać, że istnieje Szymon Cyrenejczyk, gotów wziąć nasz krzyż. Nie wolno nam zapominać, że nie jesteśmy sami, a z tej świadomości możemy czerpać siłę do wzięcia na siebie krzyża ludzi będących obok nas.

Widzę cię, Jezu: teraz wydaje się, że odczuwasz trochę ulgi, możesz odetchnąć przez chwilę, że nie jesteś już sam. I widzę Szymona: kto wie, czy doświadczył, że jego jarzmo jest lekkie, kto wie, czy zdaje sobie sprawę, co to nieoczekiwane wydarzenie znaczy w jego życiu?

Modlitwa

Panie, proszę Cię, aby każdy z nas
mógł znaleźć odwagę, by być jak Cyrenejczyk,
który bierze krzyż i podąża za Twoimi krokami.
Niech każdy z nas będzie tak pokorny i silny,
by wziąć na siebie krzyż ludzi, których spotykamy.
Spraw, abyśmy, gdy czujemy się sami,
potrafili rozpoznać na naszej drodze Szymona z Cyreny,
który staje i bierze na siebie nasze brzemię.
Daj nam, abyśmy potrafili w każdej osobie szukać dobra,
być otwartymi na każde spotkanie, nawet w różnorodności.
Proszę Cię, aby każdy z nas
potrafił niespodziewanie odkryć siebie u Twego boku.

St. 6 : Weronika ociera twarz Jezusowi

Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic (Iz 53, 2-3).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, żałosnego, niemal nie do rozpoznania, traktowanego jak ostatni z ludzi. Ledwo idziesz ku swej śmierci z krwawiącą i oszpeconą twarzą, chociaż jak zawsze łagodny i pokorny, zwrócony ku temu, co wysokie. Jakaś kobieta robi sobie miejsce w tłumie, aby zobaczyć dokładnie tę Twoją twarz, która być może wielokrotnie przemawiała do jej duszy i którą miłowała. Widzi ją cierpiącą i chce jej pomóc. Nie pozwalają jej przejść, jest ich wielu, zbyt liczni i uzbrojeni. Ale dla niej to wszystko nie ma znaczenia, jest zdeterminowana, by do Ciebie dotrzeć i udaje się na chwilę Cię dotknąć, pogłaskać Cię swoją chustą. Ma w sobie siłę czułości. Wasze oczy spotykają się na chwilę, twarz patrzy na drugą twarz.

Ta kobieta, Weronika, o której nic nie wiemy, nie znamy jej historii, zyskuje niebo prostym gestem miłości. Zbliża się do Ciebie, patrzy na Twoją twarz z rozdartym sercem i kocha ją jeszcze bardziej niż przedtem. Weronika nie zatrzymuje się na wyglądzie, dziś tak ważnym w naszym społeczeństwie obrazów, ale kocha bezwarunkowo twarz brzydką, niepielęgnowaną, pozbawioną upiększeń i niedoskonałą. Ta twarz, Twoja twarz, Jezu, właśnie w swojej niedoskonałości ukazuje doskonałość Twojej miłości do nas.

Modlitwa

Proszę Cię Jezu, daj mi siłę,
by zbliżyć się do innych ludzi, do każdej osoby,
młodej lub starej, biednej lub bogatej, drogiej mi, lub nieznanej,
i zobaczyć w tych twarzach Twoją twarz.
Pomóż mi nie zwlekać
z pomocą bliźniemu, w którym przebywasz,
jak Weronika przyszła do Ciebie w drodze na Kalwarię.

St. 7 : Jezus upada po raz drugi

Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć […] Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem (Iz 53, 8.10).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, jak ponownie upadasz na moich oczach. Upadek po raz kolejny udowadnia, że jesteś człowiekiem, prawdziwym człowiekiem. I widzę, jak wstajesz ponownie, bardziej stanowczy, niż wcześniej. Nie powstajesz z pychą. W Twoim spojrzeniu nie ma pychy, jest miłość. A idąc dalej swoją drogą, powstając po każdym upadku, głosisz swoje Zmartwychwstanie, ukazujesz, że jesteś gotowy, by po raz kolejny wziąć na swe zakrwawione ramiona ciężar grzechu człowieka.

Upadając powtórnie, przekazałeś nam wyraźne orędzie pokory, upadłeś na ziemię, na tę glebę, z której zrodziliśmy się my, „istoty ludzkie”. Jesteśmy ziemią, jesteśmy błotem, jesteśmy niczym w wobec Ciebie. Ale chciałeś stać się takim jak my, a teraz ukazujesz nam, że jesteś blisko nas, z takimi samymi trudami, takimi samymi słabościami, z tym samym potem czoła. Teraz także Ty, w ten piątek, jak to przytrafia się nam, upadłeś na twarz z bólu. Ale masz siłę, by iść naprzód, nie boisz się trudności, jakie możesz napotkać, i wiesz, że u kresu trudu jest Raj. Powstajesz, aby iść tam, aby otworzyć nam bramy Twego królestwa. Jesteś dziwnym królem, królem w prochu.

Czuję zawrót głowy: nie jesteśmy godni, by porównywać nasze trudy i nasze upadki z Twoimi. Twoje są ofiarą, największą ofiarą, jaką moje oczy i cała historia mogłyby kiedykolwiek zobaczyć.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie, byśmy byli gotowi powstawać ponownie po upadku,
byśmy mogli się czegoś nauczyć z naszych porażek.
Przypominaj, że gdy zdarza się nam popełniać błędy i upaść,
jeśli jesteśmy z Tobą i ściskamy Twą rękę,
to możemy nauczyć się i ponownie wstawać.
Spraw, abyśmy my młodzi mogli nieść wszystkim Twoje orędzie pokory
i by przyszłe pokolenia otworzyły oczy na Ciebie
i potrafiły zrozumieć Twoją miłość.
Naucz nas pomagać temu, kto cierpi i upada obok nas:
otrzeć jego pot i wyciągnąć rękę, by go podnieść.

St. 8 : Jezus spotyka niewiasty z Jerozolimy

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: „Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?» (Łk 23, 27-31).

Rozważanie

Widzę Cię i słucham, Jezu, mówisz do kobiet, które spotykasz na swej drodze ku śmierci. Przez wszystkie swoje dni spotykałeś wielu ludzi, wychodziłeś na spotkanie i rozmawiałeś ze wszystkimi. Teraz rozmawiasz z kobietami z Jerozolimy, które Cię widzą i opłakują. Ja też jestem jedną z tych kobiet. Ale Ty, Jezu, w swoim napomnieniu używasz słów, które mną wstrząsają, są słowami konkretnymi i bezpośrednimi. Na pierwszy rzut oka mogą zdawać się twarde i surowe, bo są szczere. Jesteśmy dzisiaj doprawdy przyzwyczajeni do świata stworzonego z owijania w bawełnę, zimna hipokryzja przykrywa i filtruje to, co naprawdę chcemy powiedzieć. Coraz bardziej unika się przestróg. Lepiej zostawić drugiego jego własnemu losowi, nie zawracając sobie głowy nakłanianiem go dla jego własnego dobra.

Podczas gdy Ty, Jezu, mówisz do kobiet jak ojciec, nawet je napominając, to Twoje słowa są słowami prawdy i docierają natychmiast osiągając swój cel poprawy, a nie osądu. To inny język niż nasz. Ty zawsze mówisz z pokorą i docierasz prosto do serca.

W tym spotkaniu, ostatnim przed krzyżem, po raz kolejny ukazuje się Twoja niezmierzona miłość dla ostatnich i usuniętych na margines. Kobiety bowiem nie były w tym czasie uważane za godne, by się ich pytać, podczas gdy Ty w swojej dobroci jesteś prawdziwie rewolucyjny.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie, spraw, abym
razem z kobietami i mężczyznami tego świata,
mógł się stać się coraz bardziej życzliwy
wobec potrzebujących, tak jak Ty czyniłeś.
Daj nam siłę, by iść pod prąd
i nawiązać autentyczny kontakt z innymi,
przerzucając mosty i unikając zamykania się w egoizmie
prowadzącym nas do samotności grzechu.

St. 9 : Jezus upada po raz trzeci

On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich (Iz 53, 5-6).

 

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, kiedy upadasz po raz trzeci. Już dwa razy upadłeś i dwa razy powstałeś. Nie ma już ograniczeń dla zmęczenia i bólu, teraz wydajesz się definitywnie pokonany w tym trzecim i ostatnim upadku. Ileż razy w życiu codziennym zdarza się nam upadać? Upadamy tak często, że tracimy rachubę, ale zawsze mamy nadzieję, że każdy upadek będzie ostatnim, bo trzeba odwagi nadziei, aby stawić czoła cierpieniu. Kiedy ktoś upada wiele razy, w końcu siły się załamują, a nadzieje znikają definitywnie.

Wyobrażam sobie, że jestem, Jezu, obok Ciebie, na drodze prowadzącej Cię do śmierci. Trudno pomyśleć, że to Ty właśnie jesteś Synem Bożym. Ktoś już próbował Ci pomóc, ale teraz jesteś wyczerpany, stoisz sparaliżowany i zdaje się, że nie będziesz mógł pójść dalej. Ale oto nieoczekiwanie widzę, że wstajesz, prostujesz nogi i plecy, na ile to tylko możliwe, z krzyżem na ramionach i znowu idziesz. Tak, idziesz na śmierć, ale chcesz tego dokonać aż do końca. To chyba jest miłość. Rozumiem tylko, że niezależnie od tego, ile razy upadniemy, zawsze będzie ostatnia, być może najgorsza, najstraszniejsza próba, w której jesteśmy wezwani, by znaleźć siłę, żeby dojść do końca drogi. Dla Jezusa końcem jest ukrzyżowanie, absurdalność śmierci, ale która objawia głębsze znaczenie, wyższy cel, jakim jest zbawienie nas wszystkich.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie, dawaj nam każdego dnia
odwagę, by iść naprzód na naszej drodze.
Spraw, byśmy aż do końca przyjęli
nadzieję i miłość, którą nam dałeś.
Że każdy może stawić czoła wyzwaniom życia
z siłą i wiarą, z jakimi przeżywałeś
ostatnie chwile na swojej drodze
ku śmierci na krzyżu.

St. 10 : Jezus z szat obnażony

Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu (J 19, 23).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, nagiego, jakim Cię nigdy przedtem nie widziałem. Pozbawili Cię szat, o Jezu, i grają o nie w kości. W oczach tych ludzi straciłeś jedyny strzęp godności, jaka Ci pozostała, jedyny przedmiot, jaki posiadałeś na swojej drodze cierpienia. Na początku czasów Twój Ojciec sporządził odzienie dla ludzi, aby ich przyodziać godnością. Teraz ludzie Ciebie z niej odzierają. Widzę Cię, Jezu, i widzę młodego imigranta, zniszczone ciało przybywające do krainy zbyt często okrutnej, gotowej odebrać mu szatę, jedyne jego dobro i sprzedać ją, zostawić go tak tylko z jego krzyżem, takim jak Twój, tylko z jego zmaltretowaną skórą, podobną do Twojej, tylko z jego oczami wielkimi bólem, podobnymi do Twoich.

Ale jest coś, o czym ludzie często zapominają odnośnie do godności: jest ona pod twoją skórą, jest częścią ciebie i zawsze będzie z tobą, a tym bardziej w tej chwili, w tej nagości.

Nagość, z jaką się rodzimy jest tą samą, z jaką przyjmuje nas ziemia u kresu życia. Od jednej matki do drugiej. A teraz tutaj, na tym wzgórzu, jest także Twoja matka, która znowu widzi Cię nagiego.

Widzę Cię i rozumiem wspaniałość i blask Twojej godności, godności każdego człowieka, której nikt nigdy nie może przekreślić.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie, spraw byśmy wszyscy uznali
godność właściwą naszej naturze,
nawet gdy stajemy nago i samotnie przed innymi.
Spraw, byśmy zawsze mogli dostrzegać godność innych,
szanować ją i strzec.
Prosimy Cię, daj nam niezbędną odwagę,
by zrozumieć samych siebie ponad tym, co nas przyodziewa;
i zaakceptować przynależną nam nagość,
przypominającą nam o naszym ubóstwie,
które umiłowałeś aż po oddanie za nas życia.

St. 11 : Jezus przybity do krzyża

Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» (Łk 23, 33-34).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, ogołoconego ze wszystkiego. Chcieli ukarać Ciebie, niewinnego, przybijając Cię do drzewa krzyża. Co ja bym zrobiła na ich miejscu? Czy miałabym odwagę uznać Twoją, moją prawdę? Miałeś siłę dźwigania ciężaru krzyża, tego, że Tobie nie uwierzono, skazania za Twe niewygodne słowa. Dzisiaj nie możemy strawić krytyki, tak jak gdyby każde słowo zostało wypowiedziane, by nas zranić.

Nie ustałeś nawet w obliczu śmierci, głęboko wierzyłeś w swoją misję i ufałeś swojemu Ojcu. Dzisiaj, w świecie Internetu, jesteśmy tak uwarunkowani przez wszystko, co krąży w sieci, że czasami wątpię nawet w moje słowa. Ale Twoje słowa są inne, są silne w Twojej słabości. Przebaczyłeś nam, nie chowałeś urazy, nauczałeś nadstawiania drugiego policzka i posunąłeś się aż do całkowitej ofiary z Twojej osoby.

Rozglądam się wokół i widzę oczy utkwione w ekranie telefonu, angażujące się w sieci społecznościowe, by wyłapać każdy błąd innych, bez możliwości wybaczenia. Ludzie, którzy w ferworze gniewu krzyczą, aby nienawidzić siebie nawzajem z najbardziej bezsensownych powodów.

Patrzę na Twoje rany i jestem świadoma, że teraz nie miałabym Twojej siły. Ale siedzę tu, u Twoich stóp i ogałacam się z wszelkiego wahania, wstaję z ziemi, aby być bliżej Ciebie, nawet o kilka centymetrów.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie, spraw abym wobec dobra
była gotowa je rozpoznać;
spraw, bym w obliczu niesprawiedliwości, mogła mieć
odwagę, by wziąć życie w swoje ręce i działać inaczej;
pozwól mi pozbyć się wszystkich lęków,
które jak gwoździe paraliżują mnie i trzymają z daleka
od życia, jakie oczekiwałeś i przygotowałeś dla nas.

St. 12 : Jezus umiera na krzyżu

Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha. Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i mówił: «Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy» (Łk 23, 44-47).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, a tym razem nie chciałbym Cię widzieć. Umierasz. Miło było patrzeć, gdy mówiłeś do tłumu, ale teraz to już koniec. I nie chcę widzieć końca; zbyt często patrzyłem gdzie indziej, prawie się przyzwyczaiłem do ucieczki przed bólem i śmiercią, znieczuliłem się.

Twój krzyk na krzyżu jest silny, rozdzierający serce: nie byliśmy przygotowani na tak wiele udręk, nie jesteśmy, nigdy nie będziemy. Uciekamy instynktownie, spanikowani, w obliczu śmierci i cierpienia, odrzucamy je, wolimy patrzeć gdzie indziej lub zamykamy oczy. Natomiast Ty pozostajesz na krzyżu, czekasz na nas z otwartymi ramionami, otwierając nam oczy.

To wielka tajemnica, Jezu: kochasz nas, umierając, będąc opuszczonym, oddając Twego ducha, wypełniając wolę Ojca, wycofując się. Zostajesz na krzyżu i to wszystko. Nie próbujesz wyjaśniać tajemnicy śmierci, wypełnienia się wszystkiego, czynisz więcej: przechodzisz przez nią całym swoim ciałem i duchem. Wielka tajemnica, która wciąż zadaje nam pytania i niepokoi; rzuca nam wyzwanie, zachęca do otwarcia oczu, byśmy umieli dostrzec Twoją miłość także w śmierci, a wręcz począwszy od śmierci. Właśnie tam nas umiłowałeś: w naszej najprawdziwszej kondycji, niemożliwej do usunięcia i nieuniknionej. Tam właśnie pojmujemy, choć wciąż niedoskonale, Twoją żywą, autentyczną obecność. Tego zawsze będziemy spragnieni: Twojej bliskości, Twojego bycia Bogiem z nami.

Modlitwa

Proszę Panie, otwórz moje oczy,
abym Cię widział także w cierpieniu,
w śmierci, w końcu, który nie jest prawdziwym kresem.
Zakłóć moją obojętność Twoim krzyżem, wstrząśnij moim odrętwieniem.
Zawsze zadawaj mi pytanie Twoją wstrząsającą tajemnicą,
która pokonuje śmierć i daje życie.

St. 13 : Jezus zdjęty z krzyża

Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania (J 19, 38-40).

Rozważanie

Widzę Cię, Jezu, wciąż tam, na krzyżu. Człowieka z ciałem i krwią, ze swoimi słabościami, ze swoimi lękami. Ile wycierpiałeś! Jest to scena nie do zniesienia, być może dlatego, że przesiąknięta człowieczeństwem: to kluczowe słowo, wartość Twojej drogi, naznaczonej cierpieniem i trudem. Właśnie to człowieczeństwo, o którego uznaniu często zapominamy w Tobie i poszukiwaniu w nas samych oraz w innych, zbyt zajęci życiem, które naciska na gaz, ślepi i głusi w obliczu trudności i bólu innych.

Widzę Cię, Jezu: nie jesteś już teraz na krzyżu. Wróciłeś tam, skąd przyszedłeś, leżąc na łonie ziemi, na łonie twojej matki. Teraz cierpienie minęło, zniknęło. To jest godzina współczucia. W Twoim ciele bez życia rozbrzmiewa siła, z jaką stawiłeś czoła cierpieniu. Sens, jaki jemu nadałeś znajduje odzwierciedlenie w oczach tych, którzy wciąż tam są i pozostali blisko Ciebie oraz zawsze pozostaną u Twego boku w miłości, danej i otrzymanej. Dla Ciebie, dla nas, otwiera się nowe życie, niebiańskie, w duchu tego, co się opiera i nie zostaje złamane przez śmierć: miłości. Jesteś tu z nami, w każdej chwili, na każdym kroku, w każdej niepewności, w każdym cieniu. Gdy cień grobu się wydłuża nad Twoim ciałem leżącym w ramionach Twej matki, widzę Ciebie i lękam się, ale nie rozpaczam, ufam, że światło, Twoje światło, znów zajaśnieje.

Modlitwa

Proszę Cię, Panie,
spraw, aby zawsze była w nas żywa nadzieja,
wiara w Twoją bezwarunkową miłość.
Byśmy mogli zawsze podtrzymywać żywe
spojrzenie ku wiecznemu zbawieniu
i mogli znaleźć ukojenie i pokój na naszej drodze.

St. 14 : Jezus złożony do grobu

A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu (J 19, 41-42).

Rozważanie

Już cię nie widzę, Jezu, teraz jest ciemno. Długie cienie spadają ze wzgórz, a w Jerozolimie roi się od lampionów szabatowych, na zewnątrz domów i pokojów. Walczą z bramami nieba, zamkniętymi i nie do zdobycia: na co taka wielka samotność? Kto w taką noc może spać? Miasto rozbrzmiewa płaczem dzieci, śpiewami matek, patrolami żołnierzy: umiera ten dzień i tylko Ty zasnąłeś. Czy śpisz? I na jakim łóżku? Jaki koc ukrywa Cię przed światem?

Z oddali Józef z Arymatei podążał za Twoimi krokami, a teraz na palcach towarzyszy Ci we śnie, zabiera Cię z oczu rozwścieczonych i złych. Całun otula Twoje zziębnięcie, osusza krew, pot i łzy. Zstąpiłeś z krzyża, ale jakże łatwo, Józef podniesie Cię na ramionach, jakże jesteś lekki: nie nosisz ciężaru śmierci, nienawiści ani urazy. Śpisz, jak wówczas, gdy byłeś owinięty ciepłą słomą, a inny Józef trzymał Cię w ramionach. Podobnie jak wtedy, nie było dla Ciebie miejsca, nie masz gdzie złożyć głowy, ale na Kalwarii, na twardej czaszce świata, rośnie ogród, w którym nikt nigdy nie był pochowany.

Gdzie poszedłeś, Jezu? Gdzie zstąpiłeś, jeśli nie w głębię? Gdzie, jeśli nie w miejsce jeszcze nietknięte, do najciaśniejszej celi? Wpadłeś w nasze więzy, w naszym smutku jesteś uwięziony: jak my chodziłeś po ziemi, a teraz pod ziemią, jak my czynisz miejsce.

Chciałbym biec daleko, ale jesteś w moim wnętrzu; nie muszę wychodzić, by Cię szukać, bo zapukałeś do moich drzwi.

Modlitwa

Proszę, Cię Panie, który nie objawiłeś się w chwale,
lecz w milczeniu ciemnej nocy.
Ty, który nie patrzysz na to, co zewnętrzne, ale widzisz w ukryciu
i wkraczasz do głębi,
z głębokości usłysz nasz głos:
byśmy mogli utrudzeni spocząć w Tobie,
rozpoznać w Tobie naszą naturę,
w miłości Twej śpiącej twarzy zobaczyć
nasze utracone piękno.

Koloseum 2017 (St. 8-14)

Wielki Piątek z Papieżem Franciszkiem - 2017 r.

(ciąg dalszy)

14.04.2017

St. 8 : Jezus z szat obnażony

Z Ewangelii według św. Jana

Żołnierze zaś, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części (19, 23).

Z Księgi Hioba

„Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę” (1, 21).

Rozważanie

Poniżone ciało Jezusa zostaje obnażone. Wystawione na spojrzenia szyderstwa i pogardy. Ciało Jezusa poorane ranami i przeznaczone na najwyższą karę ukrzyżowania. Mówiąc po ludzku, co jeszcze można zrobić, jak tylko opuścić wzrok, aby nie powiększać jego hańby?

Ale Duch przychodzi z pomocą naszemu zagubieniu. Uczy nas rozumienia języka Boga, języka kenozy, tego uniżenia Boga po to, aby dotrzeć do nas tam, gdzie jesteśmy. O tym języku Boga mówi nam prawosławny teolog Christos Yannaras: „Język kenozy: Dzieciątko Jezus nagie w żłobie; rozebrany w rzece, gdy otrzymuje chrzest jako sługa; zawieszony na drzewie krzyża, nagi, jak złoczyńca. Przez to wszystko objawił swoją miłość dla nas”.

Wchodząc w tę tajemnicę łaski, możemy otworzyć oczy na umęczone ciało Jezusa. Wtedy zaczynamy widzieć to, czego nasze oczy nie mogą zobaczyć: Jego nagość jaśnieje tym samym światłem, jakim promieniała Jego szata w chwili Przemienienia.

Światłem, które rozprasza wszelką ciemność.

Nieodpartym światłem miłości aż do końca.

Modlitwa

Panie nasz Boże, stawiamy przed Twymi oczyma ogromną rzeszę ludzi, którzy znoszą tortury, przerażające mnóstwo ciał maltretowanych, drżących z niepokoju, gdy nadchodzą ciosy, umierających w nędznych rynsztokach.

Błagamy, przyjmij ich jęki.

Zło zostawia nas bez słów i bez pomocy.

Ale Ty potrafisz to, czego my nie umiemy. Potrafisz znaleźć przejście poprzez chaos i ciemności zła. Potrafisz sprawić, by już w męce Twojego umiłowanego Syna zajaśniało życie zmartwychwstania. Przymnóż nam wiary!

Przedstawiamy Ci również szaleństwo oprawców i tych, którzy wydają im rozkazy. Również ono odbiera nam mowę... Pozostaje tylko modlić się i błagać ze łzami w oczach słowami modlitwy, której nas nauczyłeś: „Zbaw nas od złego”! Pater noster

Chryste, któryś umarł za nasze grzechy,

Chryste Zmartwychwstały, byśmy mieli życie, zmiłuj się nad nami.

St. 9 : Jezus przybity do krzyża

Z Ewangelii według św. Łukasza

Gdy przyszli na miejsce, zwane „Czaszką”, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (23, 33-34).

Z Księgi proroka Izajasza

Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (53, 5).

Rozważanie

Zaprawdę, Bóg jest tam, gdzie nie powinien być!

Umiłowany Syn, Święty Boży, jest tym ciałem wystawionym na krzyżu hańby, pozostawionym w niesławie, między dwoma złoczyńcami. Człowiek boleści, od którego ludzie się dystansują. Prawdę mówiąc tak, jak dystansujemy się od wielu ludzi oszpeconych, którzy przecinają nasze ścieżki.

Słowo Boże, w którym wszystko zostało stworzone, jest jedynie milczącym i cierpiącym ciałem. Brutalność naszego człowieczeństwa zawzięła się na Niego i zwyciężyła.

Tak, Bóg jest tam, gdzie nie powinien być i gdzie jednak tak bardzo potrzebujemy, aby był! Przyszedł, aby dzielić z nami swoje życie. „Weźcie!”, mówił nieustannie, dając uzdrowienie chorym, przebaczenie sercom udręczonym, swoje ciało w wieczerzy paschalnej.

Ale znalazł się w naszych rękach, na terytorium śmierci i przemocy: tym terenie, który sprawia, że stajemy oniemiali wobec wydarzeń świata, na tym terenie, który wije się w każdym z nas. Dobrze o tym wiedzieli mnisi zabici w Tibhirine, którzy do modlitwy „odbierz im broń”, dodawali błaganie „obierz nam broń!”.

Trzeba było, aby słodycz Boga nawiedziła nasze piekło, co było jedynym sposobem, by uwolnić nas od zła. Trzeba było, aby Jezus Chrystus zaniósł nieskończoną czułość Boga w serce grzechu świata. Trzeba było, aby śmierć postawiona wobec życia Boga, ustąpiła i została pokonana, jak wróg, który znalazł kogoś silniejszego od siebie i rozpływa się w powietrzu.

Modlitwa

Panie, nasz Boże, przyjmij nasze milczące uwielbienie.

Podobnie, jak królowie, którzy pozostają bez słowa w obliczu dzieła Sługi objawionego przez proroctwo Izajasza (por. 52,15), stajemy osłupiali wobec Baranka ofiarowanego za życie nasze i za życie świata. Wyznajemy, że Twymi ranami zostaliśmy uzdrowieni. „Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył? [...] Złożę ofiarę pochwalną i wezwę imienia Pańskiego” (Ps 116, 12.17).

Pater noster

Chryste, któryś umarł za nasze grzechy,

Chryste Zmartwychwstały, byśmy mieli życie, zmiłuj się nad nami.

St. 10 : Jezus wyszydzony na krzyżu

Z Ewangelii według św. Łukasza

Członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: „Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym”. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: „Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie”.

Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: „To jest Król Żydowski”! Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: „Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas” (23, 35-39).

„ Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem. [...] Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: [...] [aniołowie] na rękach nosić Cię będą” (4, 3.9-11).

Rozważanie

Czyż Jezus nie mógł zejść z krzyża? Ledwie ośmielamy się zadać sobie to pytanie: czyż Ewangelia nie wkłada je w usta bezbożnych?

A jednak ono nas prześladuje, o ile wciąż jesteśmy częścią świata pokusy, której Jezus stawił czoło podczas czterdziestu dni na pustyni, będących preludium i początkiem Jego posługi: „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem, rzuć się w dół ze świątyni, bo Bóg czuwa nad tym, kto jest Jego przyjacielem”. Na tyle jednak, na ile ochrzczeni w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, idziemy za Nim Jego drogą, wyzwania Złego nie mają nad nami już władzy, są zredukowane do zera, ich kłamstwo jest zdemaskowane.

Wówczas odkrywamy nieodpartą konieczność, owego „trzeba było” (Łk 24, 26), którego Jezus cierpliwie i żarliwie nauczał tych, którzy podążali drogą do Emaus.

„Trzeba było”, aby Chrystus wszedł w to posłuszeństwo i tę niemoc, aby nas ogarnąć w niemocy, w którą wepchnęło nas nasze nieposłuszeństwo.

W ten sposób zaczynamy rozumieć, że „Jedynie cierpiący Bóg może zbawić”, jak napisał pastor Dietrich Bonhoeffer kilka miesięcy przed tym, gdy został zamordowany, gdy dogłębnie doświadczając mocy zła, mógł podsumować w tej prostej i oszałamiającej prawdzie wyznanie wiary chrześcijańskiej.

Modlitwa

Panie, nasz Boże, któż nas wyzwoli od pułapek władzy według ducha świata? Któż nas wyzwoli od tyranii kłamstwa, którą każą nam wychwalać możni, byśmy sami uganiali się z kolei za fałszywą chwałą?

Tylko Ty możesz nawrócić nasze serca.

Tylko Ty możesz sprawić, byśmy pokochali ścieżki pokory.

Tylko Ty..., który nam objawiasz, że jeśli jest jakieś zwycięstwo, to tylko w miłości, a cała reszta to tylko słoma, którą rozwiewa wiatr, ułuda, która zanika przed prawdą.

Prosimy cię Panie, rozprosz kłamstwa, które dążą do panowania nad naszymi sercami i nad światem. Spraw, byśmy żyli zgodnie z Twoimi drogami, aby nasz świat rozpoznał moc krzyża.

Pater noster

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

St. 11 : Jezus i Jego Matka

Z Ewangelii według św. Jana

A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (19, 25-27).

Rozważanie

Również Maryja doszła do końca drogi. Nadszedł ten dzień, o którym mówił starzec Symeon, kiedy wziął Dzieciątko w objęcia swych trzęsących się rąk, a jego dziękczynienie przeszło w tajemnicze słowa, łączące w sobie dramat i nadzieję, cierpienie i zbawienie.

„Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34-35).

Już nawiedzenie anioła sprawiło, że w jej sercu zabrzmiała niewiarygodna zapowiedź: Bóg wybrał jej życie, aby rozwijała się nowina obiecana Izraelowi, „to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało” (1 Kor 2, 9 ; por. Iz 64, 3). A Ona zgodziła się na ten Boski plan, który zacznie wstrząsać jej ciałem i który będzie następnie towarzyszył w nieprzewidywalny sposób Synowi zrodzonemu z jej łona.

Podczas tak zwyczajnych dni Nazaretu, a następnie w okresie życia publicznego, kiedy trzeba było ustąpić miejsca innej rodzinie – rodzinie uczniów, tych obcych, z których Jezus uczynił sobie braci, siostry, matki, zachowywała Ona te sprawy w swoim sercu. Powierzyła je wielkiej cierpliwości swej wiary. Dziś jest czas wypełnienia. Ostrze, które przebiło bok Syna, przeniknęło również Jej serce. Także Maryja zanurza się w ufność bez wsparcia, w której Jezus dogłębnie żyje posłuszeństwem Ojcu.

Stojąc, nigdy nie dezerteruje. Stabat Mater. W mroku, ale z pewnością wie, że Bóg dotrzymuje obietnic. W mroku, ale z pewnością wie, że Jezus jest obietnicą i jej wypełnieniem.

Modlitwa

Maryjo, Matko Boga i niewiasto z naszego plemienia, Ty, która macierzyńsko rodzisz nas w Tym, któregoś zrodziła, podtrzymuj w nas wiarę w godzinach ciemności, naucz nas nadziei wbrew nadziei.

Strzeż całego Kościoła w wiernej czujności, takiej jaką była Twoja wierność, pokornie posłuszna Bożym myślom, które pociągają nas tam, gdzie nie sądziliśmy, że pójdziemy, które nam towarzyszą poza wszelkie przewidywania, ku dziełu zbawienia.

Pater noster

Salve, Regina, Mater Misericordiae;

Vita, dulcedo et spes nostra, salve.

St. 12 : Jezus umiera na krzyżu

Z Ewangelii według św. Jana

[Jezus] rzekł: „Pragnę”. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: „Wykonało się!” I skłoniwszy głowę oddał ducha. [...] Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli (19, 28-30.33-35).

Rozważanie

Teraz wszystko się dokonało. Misja Jezusa osiągnęła swój kres. Wyszedł od Ojca dla misji miłosierdzia. Została ona wypełniona z wiernością, która posunęła się do skrajnej miłości. Wszystko się dokonało. Jezus oddaje swego ducha w ręce Ojca.

Pozornie to prawda, wydaje się, że wszystko jest pogrążone w milczeniu śmierci, które zstępuje na Golgotę i trzy wzniesione krzyże. W ów dobiegający końca dzień męki cóż może zrozumieć ktoś przechodzący tą drogą, jak nie klęskę Jezusa, upadek nadziei, która wielu ludziom dodawała otuchy, pocieszała ubogich, stawiała na nogi poniżonych, dawała uczniom do zrozumienia, że nadszedł czas, w którym Bóg zrealizuje obietnice zapowiedziane przez proroków. To wszystko zdawało się stracone, zniszczone, zawaliło się. Oto jednak, pośród wielkiego zawodu, ewangelista Jan kieruje nasze oczy na drobny szczegół i uroczyście się nad nim zatrzymuje. Woda i krew wypływają z boku Ukrzyżowanego. Zdumiewające! Rana otwarta włócznią żołnierza pozwala, by wypłynęła woda i krew, mówiące nam o życiu i narodzinach.

Przesłanie jest bardzo dyskretne, ale bardzo wymowne dla serc, które mają odrobię pamięci. Z ciała Jezusa wytryskuje źródło, które prorok widział, gdy wypływało ze świątyni. Źródło, które rośnie i staje się potężną rzeką, której wody uzdrawiają i czynią płodnym to wszystko, co napotykają na swej drodze. Czyż Jezus nie nazwał kiedyś swego ciała nową świątynią? A „krew przymierza” towarzyszy wodzie. Czyż Jezus nie mówił o swoim ciele i swojej krwi jako pokarmie dla życia wiecznego?

Modlitwa

Panie Jezu, w tych świętych dniach tajemnicy paschalnej odnów w nas radość naszego chrztu. Gdy kontemplujemy wodę i krew wypływające z Twego boku, naucz nas rozpoznawać, z jakiego źródła zrodzone jest nasze życie, z jakiej miłości zbudowany jest Kościół, dla jakiej nadziei, którą mamy dzielić w świecie, nas wybrałeś i posłałeś.

Tutaj jest źródło życia, które obmywa cały wszechświat, tryskające z rany Chrystusa. Niech nasz chrzest będzie dla nas jedyną chwałą, w dziękczynieniu, pełnym zadziwienia.

Pater noster

Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo, na wieki wieków.

St. 13 : Jezus zdjęty z krzyża

Z Ewangelii według św. Łukasza

[Józef z Arymatei] zdjął je [Ciało] z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany (23, 53).

Rozważanie

Gesty troski i czci dla sprofanowanego i upokorzonego ciała Jezusa. Niektórzy mężczyźni i kobiety są u stóp krzyża. Józef, pochodzący z Arymatei, człowiek „dobry i sprawiedliwy” (Łk 23, 50), który poprosił Piłata o ciało Jezusa – przytacza św. Łukasz; Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy – dodaje św. Jan; oraz niektóre kobiety, które, uporczywie wierne, obserwują. Kontemplacja Kościoła zechciała do nich dołączyć Maryję Pannę, która prawdopodobnie też była w tej chwili obecna.

Maryja, litościwa Matka biorąca w swe ramiona ciało zrodzone z Jej ciała, któremu czule, dyskretnie towarzyszyła na przestrzeni lat jako matka, która zawsze troszczy się o swego syna. Teraz jest to ogromne ciało, które obejmuje na miarę swojego bólu, na miarę nowego stworzenia, biorącego swój początek z męki miłości, która przeniknęła serce Syna i serce Matki.

W wielkim milczeniu, które zstąpiło po wrzaskach żołnierzy, kpinach przechodniów i wrzawie ukrzyżowania, nadeszła pora na gesty łagodności, czułego szacunku. Józef układa ciało, które powierza się jego ramionom. Owija je prześcieradłem, składa w zupełnie nowym grobie, który oczekuje na swego gościa w ogrodzie tuż obok.

Jezus został wyrwany z rąk swoich zabójców. Teraz, w śmierci, znajduje się w rękach czułości i współczucia.

Przemoc morderców odpłynęła bardzo daleko. Na miejsce egzekucji powróciła łagodność. Łagodność Boga i tych, którzy do niego należą, tych serc łagodnych, którym Jezus pewnego dnia obiecywał, że posiądą ziemię. Pierwotna łagodność stworzenia i człowieka na obraz Boga. Łagodność kresu, kiedy zostanie otarta każda łza, gdy wilk zamieszka wraz z barankiem, bo poznanie Boga obejmie wszelkie ciało (por. Iz11, 6.9).

Pieśń do Maryi

O Maryjo, nie płacz już: Twój syn, a nasz Pan, zasnął w pokoju. A jego Ojciec w chwale otwiera drzwi życia!

O Maryjo, raduj się: Jezus zmartwychwstały pokonał śmierć!

Pater noster

W Twoim pokoju, Panie, kładę się i zasypiam; Gdy się budzę: jesteś moim wsparciem.

St. 14 : Jezus w grobie i kobiety

Z Ewangelii według św. Łukasza

Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu (23, 55- 56).

Rozważanie

Kobiety odeszły. Nie ma już Tego, któremu towarzyszyły, idąc wytrwale i służąc Mu na drogach Galilei. Dziś wieczorem zostawia im jedynie wyryty w nich obraz swego grobu i całunu, gdzie teraz spoczywa, by im towarzyszył. Ubogie i cenne wspomnienie nabrzmiałych dni, które minęły. Samotność i milczenie. Co więcej, zbliża się szabat, który wzywa Izraela do zaprzestania pracy, tak jak uczynił to Bóg, gdy zostało zakończone dzieło stworzenia, dokonane pod Jego błogosławieństwem.

O inne spełnienie dziś idzie, do tej pory ukryte i nieprzeniknione. Szabat, w którym trzeba dziś pozostawać w bezruchu, w skupieniu serca i pamięci pokrytej łzami. Przygotowują także wonności i olejki, którymi jutro wczesnym rankiem oddadzą swój ostatni hołd Jego ciału.

Ale czy poprzez ten gest, przygotowują się jedynie do zabalsamowania swej nadziei? A jeśli Bóg przygotował na ich troskę odpowiedź, której nie mogą nawet przewidzieć, wyobrazić sobie, przeczuć... Odkrycie pustego grobu..., zapowiedź, że już Go tutaj nie ma, bo przełamał bramy śmierci...

Modlitwa

Panie, nasz Boże, racz zobaczyć i błogosławić wszystkie gesty kobiet, oddające na tym świecie cześć kruchości ciał, które otaczają łagodnością i pietyzmem.

A nas, którzy towarzyszyliśmy Tobie na tej drodze miłości, aż do końca, racz zachować, wraz z kobietami z Ewangelii, na modlitwie i w oczekiwaniu, o których wiemy, że zostaną spełnione w zmartwychwstaniu Jezusa, do którego świętowania w radości nocy paschalnej przygotowuje się Twój Kościół.

Pater noster

Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen!

Nasza strona wykorzystuje pliki cookie, które można uważać za pewną ingerencję w Twoją prywatność. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, to opuść tę stronę. A jeśli się zgadzasz, to kliknij OK.
Dalsze informacje Ok